Porażka – jak sobie z nią radzić?

Porażka — jak dla mnie mocne i bardzo negatywnie nacechowane słowo, owiane złą sławą. Kojarzy się z klęską, niepowodzeniem, katastrofą i poczuciem beznadziei. Ale czy słowo to powinno wywoływać tylko negatywne emocje? Jak pewnie się domyślasz, jest to pytanie retoryczne. Spróbuję cię przekonać, że porażka nie jest taka zła, jak nam się wydaje.
Czym jest porażka?
Zacznijmy więc od definicji. Według www.wsjp.pl jest to niepowodzenie w jakichś działaniach lub jakiejś dziedzinie życia. O porażce mówimy, kiedy nam coś nie wyjdzie, coś pójdzie nie po naszej myśli, nie według planu lub kiedy wyniki naszych działań okazują się inne, niż wydawało nam się, że będą.
Porażka a emocje.
Kiedy czujemy, że ponieśliśmy porażkę, ogarnia nas cała gama negatywnych emocji: złość, frustracja, smutek, żal, rezygnacja, rozczarowanie, poczucie winy, strach, rozpacz, zniechęcenie i pewnie jeszcze wiele innych, których tutaj nie nazwałam. Nikt z nas nie lubi tych uczuć, dlatego tak bardzo staramy się ich unikać i za wszelką cenę staramy się nie dopuścić do porażki.
Czy da się uniknąć porażki? Oczywiście, że nie. Nasze życie przeplatają sukcesy i porażki, są jego składową i trzeba to zaakceptować. Pomyśl teraz, proszę, o jakiejś sytuacji, która ostatnio cię spotkała, i którą uważasz za porażkę. Spróbuj być obiektywna, pomyśl tylko o sytuacji, a nie o emocjach, które ci towarzyszyły. Kiedy pomyślisz w ten sposób o swojej porażce, zrozumiesz, że to tylko jakieś wydarzenie w twoim życiu. Natomiast kiedy dołożysz do tego emocje, które ci towarzyszyły, wtedy zrozumiesz, jak wiele zależy od ciebie. Często w życiu przydarzają nam się rzeczy, na które zupełnie nie mamy wpływu. Mamy natomiast wpływ na to, jak na nie reagujemy.
Wyobraź sobie kogoś, kto bierze udział w zawodach, albo jakimś konkursie i zajmuje drugie miejsce. Dla jednej osoby będzie to ogromny sukces i radość z osiągnięcia. Dla innej osoby może to być ogromna porażka, ponieważ liczyła na pierwsze miejsce, drugie jej nie zadowala, czuje się fatalnie, nic nie warta, nie dała rady, poniosła klęskę. Zauważ, że sytuacja jest taka sama, ale jej interpretacja skrajnie różna. Dlatego tak ważne jest to, jak postrzegamy różne sytuacje. A jeszcze ważniejsze jest to, co z tym dalej zrobimy.
Porażka, jako sposób na naukę.
Zapewne nie raz słyszałaś, że porażka to doskonała okazja do wyciągnięcia lekcji i należy ją traktować jako niezbędną składową sukcesu. Ja się z tym naprawdę zgadzam, ale nie zamierzam cię przekonywać, że po każdej porażce od razu powinnaś wpadać w zachwyt, że ci się przydarzyła i z uśmiechem na twarzy opowiadać o wyciągniętych z niej lekcjach. Jesteśmy ludźmi i nie da się wyeliminować z naszego życia negatywnych emocji. Mój sposób na porażkę jest taki, aby dać sobie czas na jej zaakceptowanie i pozwolić trochę opaść emocjom. Kiedy to nastąpi, można naprawdę zacząć wyciągać lekcje. Nie zawsze to jest łatwe, ale na pewno lepsze i skuteczniejsze niż dołowanie się, obwinianie, użalanie oraz podważanie samooceny.
Jeśli popełnisz błąd, podejmiesz złą decyzję, rozpadnie ci się związek, zawiedziesz się w przyjaźni, również staraj się wyciągnąć z tego jakąś nauczkę. Oczywiście na początku będzie trudno ją dostrzec, ale kiedy emocje opadną, zastanów się, dlaczego do tego doszło. A potem wykorzystaj tę wiedzę, kiedy nawiązujesz nowe relacje.
Z mojego życia wzięte.
Jakiś czas temu pracowałam w dziale płac w jednej z agencji pracy. Moim zadaniem było wprowadzanie do systemu przepracowanych przez daną osobę liczby godzin w tygodniu. Na tej podstawie były wyliczane tygodniowe wypłaty. W jednym z pierwszych tygodni mojej pracy popełniłam błąd i wpisałam godziny innej osobie, niż powinnam.
Kiedy okazało się, że popełniłam błąd, poczułam się fatalnie. Moja szefowa pokazała mi jak ten błąd naprawić i zapewniła, że jest to normalne u nowo zatrudnionych osób, żebym się nie przejmowała. Obiektywnie rzecz biorąc, nie stało się nic, czego nie można by naprawić. Dla mnie jednak była to okropna porażka. Tak bardzo to podważyło moją pewność siebie, że nawet przez chwilę myślałam o tym, aby zrezygnować z pracy, bo przecież się do niej nie nadaję.
Ze dwa dni nie mogłam przestać o tym myśleć i było mi naprawdę wstyd. Kiedy trochę emocje opadły, pomyślałam, że nie mogę schować głowy w piasek i rzucić pracy tylko dlatego, że popełniłam błąd. Zaczęłam się zastanawiać, w jaki sposób mogę uniknąć podobnych błędów w przyszłości. I znalazłam ten sposób.
Postanowiłam, że będę codziennie poświęcać dodatkowe pół godziny na koniec dnia na sprawdzenie wszystkiego jeszcze raz. Oznaczało to dla mnie oczywiście więcej pracy, jednak dawało mi poczucie spokoju. Czy popełniłam jeszcze kiedykolwiek taki błąd? Tak, wpisując do systemu kilka tysięcy godzin co tydzień nie trudno się pomylić. Jednak dzięki podwójnemu sprawdzaniu, wyłapywałam swoje błędy na etapie, kiedy mogłam je naprawić na bieżąco i nie wpływały na wypłatę tygodniówek. Lekcja z porażki została wyciągnięta.
Czy rozmowa kwalifikacyjna może być porażką?
Innym przykładem może być poszukiwanie pracy i rozmowy kwalifikacyjne. Piszę o tym, ponieważ ostatnio poszukiwałam pracy i pierwsze dwie rozmowy okazały się porażką. Oczywiście byłam zawiedziona, było mi smutno i trochę mnie to zdołowało. Jednak znowu wyciągnęłam lekcję z porażki i potraktowałam ją jako okazję do nauki.
Od kilku lat prowadzę notes, w którym opracowuję swoje odpowiedzi na najczęściej zadawane na rozmowach kwalifikacyjnych pytania. Przed swoimi dwoma pierwszymi rozmowami zajrzałam do niego i wydawało mi się, że to wystarczy. Kiedy dwukrotnie nie udało mi się dostać pracy, uznałam, że coś jest z tymi odpowiedziami nie tak.
Poszperałam w Internecie i wypisałam sobie 26 najbardziej popularnych pytań łącznie ze wskazówkami jak na nie odpowiadać. Następnie sporządziłam harmonogram, według którego opracowywałam 3-4 pytania dziennie na nowo. Było to pracochłonne zajęcie i poświęciłam na nie całkiem dużo czasu. Opłacało się jednak, ponieważ w kolejnym tygodniu zostałam zaproszona na 2 rozmowy kwalifikacyjne i w obydwu przypadkach dostałam pracę. Właśnie skończył się mój pierwszy tydzień w nowej pracy.
Sukces a porażka.
I takich przykładów mogłabym tutaj zamieścić dziesiątki, bo każdy z nas ponosi porażki w różnych dziedzinach swojego życia, podejmuje błędne decyzje, przegrywa w różnych mniej lub bardziej formalnych zawodach.
Jest mnóstwo historii sławnych ludzi, którzy przekuli porażkę w ogromny sukces. Życiorysy tych ludzi pokazują, że sukces, sława i bogactwo nie pojawiają się w życiu tak po prostu, tylko rodzą się bardzo często właśnie z porażki. Co więcej, ludzie sukcesu doznają zazwyczaj więcej porażek, ponieważ podejmują więcej prób, szukając nowych rozwiązań.
Najsłynniejszy jest chyba cytat Thomasa Edisona: “Nie poniosłem porażki. Po prostu odkryłem 10 tysięcy błędnych rozwiązań”, kwitujący próby stworzenia żarówki.
Nigdy też nie ujrzelibyśmy książki ani ekranizacji Harry’ego Pottera, gdyby J.K. Rowling poddała się po pierwszej odmowie wydania jej książki.
Nie moglibyśmy oglądać cudownych bajek Walt Disney, który stracił pracę za brak kreatywności, gdyby zamiast działać, użalał się po swojej porażce.
Po co nam ta porażka?
I właśnie po to jest nam ta porażka. Po to, aby szukać nowych rozwiązań dla pojawiających się w życiu przeszkód i problemów. Porażka tak naprawdę jest elementem cyklu uczenia się: próba — porażka — nauka — sukces. I tak w koło, aż znajdziesz prawidłowe rozwiązanie.
Jeśli zaakceptujesz ten fakt, na pewno o wiele łatwiej przyjdzie ci podnoszenie się po porażce. Co więcej, nauczysz się czerpać z niej naukę, nie poddawać się. Pamiętaj jednak, aby naprawdę tę naukę czerpać i szukać nowych rozwiązań, bo najgorsze co może być to robić ciągle to samo i oczekiwać innych efektów.
Zatem moje podsumowanie tego tematu jest takie, aby nie bać się porażki, nie traktować jej jako końca świata. Zmień myślenie i pomyśl o porażce w kategoriach szansy. Szansy na naukę, wyciągnięcie wniosków i podjęcie kolejnej próby, która doprowadzi cię wreszcie do prawidłowego rozwiązania.
Daj sobie prawo do niedoskonałości i popełniania błędów. Bo tylko dzięki nim, jesteś w stanie rozwijać się każdego dnia.